Chciałabym przeprosić za tak długą nieobecność. Ostatnio czas mnie goni. Niedawno wstałam, gdyż o 4 wróciłam z wesela. Dawno się tyle nie natańczyłam co wczoraj, ale warto było pomimo tych wszystkich odcisków. No i jestem niesamowicie zdziwiona tym, że od 13 do 4 nad ranem, wytrzymałam w butach na 9cm obcasie! Ale szczerze mówiąc to nie przepadam za weselami, jedyny plus to spotkanie z całą rodziną i rozmawianie. Nie widuję się z moimi kuzynami zbyt często, parę razy do roku, tak więc nigdy nie możemy się nagadać.
za domem babci ;)
No i jakoś udało mi się wyrwać na dwie godziny do altanki, gdzie był telewizor. Wszyscy kibicowali z zapartym tchem ale wyszło jak wyszło :C Najgorsze jest chyba to, że byliśmy pewni wygranej.. jednak nie ma co się załamywać, jak nie teraz, to następnym razem wygramy!.
Też oglądałam mecz :) prawie się popłakałam jak przegraliśmy :( następnym razem będzie lepiej :D przynajmniej mam taka nadzieję :]
OdpowiedzUsuńNic się nie stało Polacy nic się nie stało:)
OdpowiedzUsuńdumni po zwycięstwie- wierni po porażce :) btw. ja nigdy nie wytrzymuje calego wesela w butach na obcasie :D
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka po przegranym meczu płakała ^^
OdpowiedzUsuńSuper, że świetnie się bawiłaś :)) Ja bym nie wytrzymała bez spotykania się z kuzynami co najmniej raz w miesiącu X - DDD
Jak mi się teraz marzy wesele ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
koffamy.blogspot.com